Opowiadasz mi takie dziwne historie
o gwiazdach i mysich norkach na łące
o ptasich tropach w chmurach i na piasku
o zajęczych śladach wśród traw wysokich
i o mnie mi opowiadasz
jak po kruchych mostach
swoich niezapamiętanych snów chodziłem
jak trzymałem cię za rękę unosząc wzrok
od znaków moich stóp w roztopionym wczoraj granicie
ku chorągwiom rozpostartym nad głową
wywiedzionym z nocy na barykadę białą nowego dnia
Opowiadasz mi o swoich zamyśleniach
o okruchu dłoni dziecka w mojej
o niepojętej przestrzeni
jaka nas wszystkich dzieli
od miejsca spotkania z kimkolwiek
i o tym że to ledwie początek
a nawet nie
to tylko zapowiedź
opowieści na którą zawsze był czas
Pytasz czy pamiętam zapach poziomek
na tamtym lipcowym zboczu – mówisz – to dobrze
ale to nie tam zaczyna się twoja opowieść
ona nie zaczyna się nigdzie we mnie a w tobie
Bierzesz moją dłoń
patrzymy na ślady na palcach na miliony dotknięć
- To moje ślady - mówisz
wszystkie one jaśnieją w mroku – zauważyłeś – jest tam życie
i śmierć i wszystko co z nimi
dlatego kiedy dotykasz czujesz
nawet jeśli nie rozumiesz najważniejszego
i nic nie rozumiesz
Potem opowiadasz tak cicho
wiem tylko że to twoje słowa
a nie wiatr w moich włosach
wiem że kiedy oddycham słyszę szmer oddechu
kiedy bije moje serce słyszę jego uderzenia
a kiedy cichnie – jego ciszę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz