Hieronima Korcza zasypało. Trudno
powiedzieć jak dokładnie, ale patrząc na donice na tarasie, na
jakieś 30 cm. Tak czy inaczej fakt zasypania wprawił Hieronima w pomieszany nastrój. Otworzył drzwi żeby zlustrować i
ocenić, mrużąc oczy nieufnie spojrzał na szuflę do odśnieżania,
po czym przeciągnął się i uśmiechnął szeroko. Jakby brał we
władanie tę biel, zasypane ścieżki i tropy na nich kocie i
ptasie, białe niebo i ugięte pod nim krzaki i drzewa. Uśmiechnął
się szeroko, bo było pięknie.
Zamknął starannie drzwi. Podkręcił
ogrzewanie o jeden stopień po czym podszedł do odtwarzacza i
wrzucił na chybił trafił płytę. Nalewając sobie z dzbanka
herbatę usadowił się wygodnie w fotelu, nogi powędrowały jak
zawsze na półki z książkami. Przymknął oczy i dotykając jak
światła dźwięków pomyślał, że może jest szczęśliwy.
* * *
Następnego dnia Hieronim Korcz nadal
był zasypany. Z przyczyn oczywistych, tzn. z nudów rozmyślał nad
wyjątkowością daty 12.12.2012. Nie wymyślił nic ponad to, że
coś go swędzi między lewym okiem a lewym uchem.
Zdegustowany sięgnął do pamięci
zakopanej pod warstwą kurzu w książkach. Okazało się, że dla
świata dzień 12.12.1212, a była to środa, też przeszedł w
zasadzie bez echa, nawet bez czkawki. Niejaki Dawid Wielki Komnen,
twórca Cesarstwa Trapezuntu oddał tego dnia ducha jako mnich Daniel
w jakimś klasztorze po ucieczce do Cesarstwa Łacińskiego. Trudno
jednak ten fakt uznać za potwierdzający wyjątkowość daty, w
ogóle za fakt cokolwiek potwierdzający. Hieronim powiedział: -
Ech. - Po czym poczłapał po szmatkę i wziął się za kurz, ale
bez przekonania i tylko na tych półkach, na których go naruszył.
Żeby nie było widać.
Zapadł się Hieronim Korcz.
Zapadł się w swoje myśli jak do studni, a w niej dudniła zwielokrotniona echem ich nawałnica ogłuszając go jak pluskwę przygniecioną pacnięciem
Boga do własnej dupy. Tak właśnie było. Powodem tego zapadłego
rozpacnięcia się Hieronima było może nie nagłe, ale narastające
przekonanie o swoim nieprzystosowaniu, ogólnym i szczegółowym.
Otóż Hieronim Korcz doszedł był
przed zapadnięciem się w bezdenność do
przeświadczenia, że jest źle. Jesienią było mu za jesiennie,
zimą za mokro i za zimno, wiosną za mało wiosennie i za szaro,
latem za słonecznie, w tłumie za tłoczno, w lesie za gęsto, na
łące zbyt bzycząco, w łóżku nie z tą, albo nie na tym boku, w
pracy to już w ogóle szkoda gadać, na widoku wstydliwie, w ukryciu
depresyjnie, na ziemi za gruntownie, przez powietrza spadał jak kamień, a w wodzie tonął. Wieczorem za
blisko świtu a w południe był już zmęczony i oczekujący
świętego spokoju w pozycji horyzontalnej. Itd. Nie, nie itd. Do tego mgła, kapuśniaczek, chłód, noc po południu, Kaczyński i hołota rządząca krajem, a w zasadzie beznadziejnie haratająca gałę. Teraz itd. Wojny, pożary, powodzie, trzęsienia ziemi i głupia Anka. Itd.
Hieronim Korcz westchnął: - Uch.
Dopił wystygłą zmętniałą herbatę, wstał i poczłapał do
kuchni kroić chleb do kolacji, na którą miał niedojedzony wczoraj
kawałek pieczonej jagnięciny, z lodówki, zimny i jakby oślizły
tym lodówkowym zapachem. Chleb się kruszył. Wtedy postanowił. Postanowił twardo
bezkompromisowo i nieodwołalnie przemyśleć kwestię rzeczywistości
alternatywnych, bo ta w której był zupełnie do niczego się nie nadawała, a
on nie nadawał się do niej. Postanowił. Mimo szczerej odrazy do
tych swoich zwanych procesów.
zżółkł papier
i nie chciał przyjąć więcej atramentu
na żaden ruch
nie zdobywała się
dłoń nawet najbardziej
rewolucyjna
Ów krzyknął
tamten śpiewu nie podchwycił
zakochani zjedli
wszystkie im przeznaczone morele
stygły piece
miękły sutki
rymy nowym bogom
ustąpiły miejsca w
piekle niebie
czyśćcu nawet i w kolejce na wyprzedaży
Wtedy usłyszano
grzmot
Ktoś ostro
wcisnął hamulec
Postscriptum:
Pan profesor L. ze
znanego uniwersytetu w znanym mieście w związku z czymś tam
zauważył dnia 11 października 2012 roku na pewno przed godziną 6
po południu że „dziewczynę całujemy w usta”
Jutro po zachodzie słońca zaczyna się
wraz z dziesiątym dniem miesiąca tiszri Jom Kipur, Święto
Pojednania, Dzień Przebłagania. To najświętszy dzień roku.
Poprzedza go Erew Jom Kipur
- dzień przeznaczony na ostateczną analizę swojego postępowania w
minionym roku. Proces analizy przebiega przez wszystkie dni pomiędzy Rosz haSzana a Jom Kipur (Dziesięć Dni Skruchy, Straszne
Dni) a ten dzień stanowi jego podsumowanie.
Jom Kipur jest dniem całkowitego
postu. Post w Jom Kipur jest jedynym postem nakazanym w Torze
(Wajikra 23:27). Post zaczyna się na godzinę przed zachodem słońca
rozpoczynającym święto.
Ograniczenia, które obowiązują w Jom
Kipur: Nie wolno jeść i pić (także płukać ust). Nie wolno się
myć. Nie wolno stosować żadnych kosmetyków - wynika to z zakazu
smarowania jakiejkolwiek części ciała. Nie wolno nosić skórzanego
obuwia.
Nie wolno mieć kontaktów seksualnych.
Ograniczenia te ulegają zawieszeniu wobec konieczności ratowania ludzkiego życia. Także
osoby chore, których życie mogłoby być zagrożone przez
przestrzeganie postu, muszą jeść i pić podczas Jom Kipur. Post
nie dotyczy dzieci do ukończenia 9 lat życia.
Gemar Tow. Obyś był ostatecznie
zapisany w Księdze Życia na dobre.
Żydowski Nowy Rok obchodzony jest
zupełnie inaczej niż w większości kultur. Nie jest okazją do
picia alkoholu i zabawy. Jest Dniem Sądu. Przygotowania do tego dnia
trwają w miesiącu elul poprzedzającym święto - i polegają
na analizowaniu własnych uczynków, szczególnie tych złych -
skierowanych przeciwko ludziom i Bogu. Celem etycznym Rosz haSzana i
następującego po nim Jom Kipur jest przeegzaminowanie własnego
życia, dostrzeżenie win, okazanie skruchy, przebłaganie Boga i
skrzywdzonych bliźnich.
Jutro, po zachodzie słońca zaczyna
się Nowy Rok - już 5773.
Według żydowskiej tradycji
jest to uczczenie daty stworzenia przez Boga pierwszego
człowieka.
Człowiek ten nie nazywał się Rabinowicz, ani
Goldbaum tylko Adam czyli człowiek, Ziemianin - nie był Żydem, ale
symbolicznym ojcem wszystkich ludzi.
Dlatego Rosz haSzana jest nie tylko żydowskim świętem,
ale świętem nas wszystkich, ludzi.
"Zobacz dałem ci życie i dobro, śmierć i zło, błogosławienie i przekleństwa, i wybrałeś życie."
Mamy duszę i możemy zmieniać świat!