Czarek Samuel K.

piątek, 29 maja 2015

pewnego majowego poranka



Pewnego majowego poranka
Arthur Schopenhauer i blady chłopiec w okularach
idąc alejami kolekcjonują obojętnie
fasady hipermarketów
z których spoglądają im w twarze
oczy zmęczonych manekinów
ale tuż przed skrzyżowaniem blady chłopiec
nie wytrzymuje
wyrywa z piersi ciężką grudę serca
wybija szybę i już za chwilę zrozpaczony
gryzie wystającą kość policzkową martwego brata
w modelowym garniturze gorączki
– to tylko przejściowy kryzys – szepce Arthur Schopenhauer
i bezwiednie przechodzi na drugą stronę
dziwnie pustej
– nagle o tej porze roku –
ulicy   




4 komentarze:

  1. Jak świat światem człowiek zawsze szukał drugiego, bliskiego mu człowieka. Trzeba więc wyjść do ludzi, do żywych ludzi, a być może samotność nabierze innej barwy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jean-Paul Sartre mówł, że piekło to inni ludzie.
    Mozna sie zgadzać, albo nie, trzeba jednak to rozważać.
    Bo nie ma jednej prawdy o przestrzeni, w której spełnia sie życie, jest tych prawd tyle ilu w to spełnianie zamieszanych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy widzi to, co chce widzieć. Taki jest świat. Szkoda, że tak trudno jest iść i patrzeć w tą samą stronę. Mówią też, że największe piekło na ziemi robią nam ci, których kochamy. Pozdrawiam Sam.

    OdpowiedzUsuń