Czarek Samuel K.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Moje krótkobłyszczące oczy



Żyję w chłodnym śliskim powietrzu
nie znam fabuły i nie wiem co jeszcze
może się zdarzyć
moje krótkobłyszczące krótkowidzące oczy dotykają
sprzętów i potykają się o ściany
– nie jest jeszcze późno – mogę stać się
całością przedmiotu zmienić się
w punkt widzenia lub punkt wyjścia ze ściany
mogę marszczyć czoło
– spokojnie zasypiać lub czepiać się skrawka myśli
wątku który zapomniany z zapomnianego filmu zapomnianej epoki
mogę policzyć do stu
do stu tysięcy szatanów i z powrotem wyłożyć
na wierzch wszystkie nie wykorzystane bilety
nie zablokowane konta
nie wykorzystane możliwości
i nie sprawdzone wróżby pozwolą wybaczyć
wszystkie chwile spiętrzonego świata moich grzechów mojej
chwały

Wciąż jeszcze jest wczesna pora – mogę przewidzieć
próby każdego ruch mięśni
każdy przypływ i odpływ ciszy
mogę milczeć i powoli odzwyczajać się od słów
– stać się oczywistym więc sprawiedliwym

Jeden deszcz za oknem – kwietniowe preludium szukające ładu
wśród ciemności jest we mnie
dlatego boje się słów które mogą mnie opowiedzieć
języka który może mnie zdradzić – obezwładnić
boje się
matowego światła lampy
tej drżącej wiary mogącej otwierać znużone światłem powieki
w domu obok kulawy fortepian sięga agonii muzyki od kilku godzin
kruchych jak płacz oseska
zużyte gamy bez szelestu spadają po partacku
na śmiertelne jak kwietniowe krople przepowiednie
jak zużyty lęk tego człowieka siedzącego naprzeciw
Nie znam scenariusza nie wiem co jeszcze




3 komentarze:

  1. Twój lęk to już oswojony kundel co kładzie się na podłodze i skamle.
    Nie pisz tak. To nie Ty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko się dzieje. Dzieje się, moje życie, moje myśli, mój czas. W jakich paroksyzmach zmienności i niestałości, w mikrowybuchach i mikropęknięciach. Niewiele w tym stałych, warujących przy nogach. Jedną z nich jest lęk, ten towarzyszy każdemu od narodzin po kres. Zupełnie bez znaczenia, że czasem się do niego przyznajemy, czasem nie, że deklarujemy sobie chwałę zwycięstwa nad nim, czy poddaństwo. Wszystko bez znaczenia. On zawsze jest, zimny i oślizły, gotowy owinąć się wokół rąk i myśli. Nawet jeśli zapominam o nim, bo ponad wszystko tego pragnę, widzę go w oczach tego człowieka naprzeciw mnie, w swoich oczach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś przyznam Ci rację. I ja widzę go w oczach kobiety z lustra. Trudno tak. Taki los.

    OdpowiedzUsuń