Czarek Samuel K.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Hieronim Korcz





   Hieronim Korcz piekł ciasto. Nic w tym nadzwyczajnego, był poniedziałek i jak w każde poniedziałkowe popołudnie nudził się nieznośnie. Przełożył ciasto do formy. Wszystko musi mieć formę. Odruchowo spojrzał w lustro, pomyślał - GMO i skromnie odwrócił wzrok. Jego forma zwyżkowała.
   Hieronim Korcz włożył formę z ciastem do piekarnika i zamyślił się. Po pewnym czasie zawyrokował, że najlepszą formę uzyskuje się po pięćdziesiątce i poczłapał chyżo do barku.
   Kiedy forma osiągnęła szczyt Hieronim Korcz wyjął ciasto z piekarnika. Miało dużą dziurę w środku. Próbował ja czymś zatkać ale mu nie wychodziło a w zasadzie właśnie wychodziło, dał więc spokój.
   Generalnie ciasto, jak każde ciasto Hieronima Korcza przypominało stary piernik, toteż wiedział, że zanim je zje do końca będą go bolały zęby ale nie przejmował się tym nic a nic, był przyzwyczajony a także bardzo dzielny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz