Hieronim Korcz wracał autem do domu, było nieznacznie po północy. Za zakrętem mało ruchliwej drogi strzelił mu w oczy trójkąt i kamizelka faceta zmieniającego koło. Facet był w kamizelce, tylko, i elementy odblaskowe świeciły tak samo raźno jak jego goła dupa.
Hieronim Korcz zatrzymał się, uchylił okno i pyta:
- Panie, może pomóc? - Jego wyjazd przedłużył się nieco i trwał dwa dni, toteż Hieronim Korcz kupił sobie nowe gacie, ale tamte były OK, troszkę tylko przepocone. Facet wyprostował się i rzekł uśmiechnięty całą gębą:
- Bardzo dziękuję, nie trzeba. - Hieronim Korcz ruszył nieco ekspresyjnie i nastawiając muzykę, pomyślał (z pewną odrazą), że Bóg jest Sprawiedliwy, nie poskąpił tamtemu facetowi wyłącznie rozumu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz