Widziałem puszczę
- las odsłonił oblicze szóste z wiewiórką rudą
dzięcioł na drzewie
tak spokojnie siedział
jakby zapomniał że jego istotą
jest stukanie w drzewo
I stały buki w tę zakurzoną ciszę
ubrane
której nie wypowiem
- może we śnie
kiedy przez przypadek
swoje dłonie położysz na moich oczach
ujrzę po raz drugi
jak może piękne być to co odchodzi
i jakie spokojne
Bo tragiczne
krzyk z mojej krtani przed końcem wydziera
Wtedy czuję że cisza
jest fałszem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz