A ze mną miasto
przepływają
słońca
Powiedział
splunął kosturem pogrzebał
w śmietniku
miasta co za mgłą skryło
swój pysk
najeżony
szczeciną autostrad
Szedłem granicą
między ludźmi
miasta
a ludźmi z lasu
między potwarzą
a wysiłku szańcem
jaki odmierza
ślepy zegar tłumu
a wokół śmiechy
chichot złorzeczenia
i miecz z kamienia
i żelazny
żołnierz
i kopia dłuto i
piękności cudo
Grzeszni są cisi
w swej cichości głusi
głupi jest
mędrzec zasklepiony w słowo
a mali przecież
zostaną gdzie byli
i wciąż wielką
armią przenoszą nad głową
swoje marzenia i
świętości
o czwartej rano
o dwunastej w nocy
o każdej porze
bo nic się nie
zdarzy
Ludovico Einaudi - Exit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz