Czarek Samuel K.

wtorek, 11 grudnia 2012

Hieronim Korcz




     Hieronima Korcza zasypało. Trudno powiedzieć jak dokładnie, ale patrząc na donice na tarasie, na jakieś 30 cm. Tak czy inaczej fakt zasypania wprawił Hieronima w pomieszany nastrój. Otworzył drzwi żeby zlustrować i ocenić, mrużąc oczy nieufnie spojrzał na szuflę do odśnieżania, po czym przeciągnął się i uśmiechnął szeroko. Jakby brał we władanie tę biel, zasypane ścieżki i tropy na nich kocie i ptasie, białe niebo i ugięte pod nim krzaki i drzewa. Uśmiechnął się szeroko, bo było pięknie.
     Zamknął starannie drzwi. Podkręcił ogrzewanie o jeden stopień po czym podszedł do odtwarzacza i wrzucił na chybił trafił płytę. Nalewając sobie z dzbanka herbatę usadowił się wygodnie w fotelu, nogi powędrowały jak zawsze na półki z książkami. Przymknął oczy i dotykając jak światła dźwięków pomyślał, że może jest szczęśliwy.


* * *


     Następnego dnia Hieronim Korcz nadal był zasypany. Z przyczyn oczywistych, tzn. z nudów rozmyślał nad wyjątkowością daty 12.12.2012. Nie wymyślił nic ponad to, że coś go swędzi między lewym okiem a lewym uchem.
     Zdegustowany sięgnął do pamięci zakopanej pod warstwą kurzu w książkach. Okazało się, że dla świata dzień 12.12.1212, a była to środa, też przeszedł w zasadzie bez echa, nawet bez czkawki. Niejaki Dawid Wielki Komnen, twórca Cesarstwa Trapezuntu oddał tego dnia ducha jako mnich Daniel w jakimś klasztorze po ucieczce do Cesarstwa Łacińskiego. Trudno jednak ten fakt uznać za potwierdzający wyjątkowość daty, w ogóle za fakt cokolwiek potwierdzający. Hieronim powiedział: - Ech. - Po czym poczłapał po szmatkę i wziął się za kurz, ale bez przekonania i tylko na tych półkach, na których go naruszył. Żeby nie było widać.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz