Umarł Władysław Bartoszewski,
Sprawiedliwy Pośród Narodów Świata.
Miał wiele wad, często mocno
upierdliwych, ale był niezmiennie człowiekiem mądrym, uczciwym i
sprawiedliwym, odważnym.
Wielki smutek, wielka strata, wielki
żal nam, którzy pozostaliśmy i nadal dotykamy życia.
Śniło mi się, że cząstka
Władysława Bartoszewskiego zostanie w każdym z nas, w każdym
człowieku. Śniło mi się, że jak kropelką światła na często mrocznym morzu.
Przestań się użalać nad sobą, idź
pomagać innym.
Dzisiaj pogrzeb. Miejmy nadzieję, że odbędzie się przynajmniej bez chamskiego "patriotycznego" buczenia i pogwizdywania...
OdpowiedzUsuńOn by sie nie obraził. Miał niewyparzoną gębę i z wielu kpił bez poohamowania :) A nie zawsze miał rację.
OdpowiedzUsuńNiestety starość miał zaćmioną miazmatami "partii postępu" i sam obsmarował swój wizerunek wyzwiskami rzucanymi w oponentów (nawet nie swoich oponentów, tylko oponentów Platformy Obywatelskiej).
OdpowiedzUsuńDla przypomnienia jak zawiła jest historia Polski, trzeba dodać że w Żegocie działał u boku takiej ultra nacjonalistki jak Kossak Szczucka.
O ludziach bardziej świadcza czyny, ułożone w ciag zwany życiem, niż słowa, czasami pochopne i zapalczywe, czy pojedyncze zdarzenia. A starośc ma swoje prawa, nie zawsze skutkuje roztropnością i wyważeniem myśli.
OdpowiedzUsuńBartoszewski w ostatnich latach był zupełnie niepotrzebnie ustawiany na środku areny, wśród rozbrykanych błaznów. Nie pasował tam.
prawda, święta prawda.
OdpowiedzUsuń