Umarł
Günter Grass, laureat literackiej nagrody Nobla,
SS-mann ochotnik w przeszłości, znany antysemita, Honorowy Obywatel Miasta Gdańska,
przyjaciel Polski, et c.
Myśl o tym niesie
mi skromną ulgę, że nie muszę już chodzić po tej samej ziemi z
tym człowiekiem. Wszak mamy jedną ziemię do chodzenia.
Jak nie kocham Grassa - ale "antysemita"????!!!
OdpowiedzUsuńCóż, chyba byli SS-manni tak juz mają. Co prawda Grass opowiadał, że w SS szukał tylko przygody i mało znalazł, bo go Amerykanie wzięli do niewoli.
OdpowiedzUsuńJa tam odpowiedzialności zbiorowej nie lubię. Na pewno większymi ( o ile gradacja ma tu jakikolwiek sens) antysemitami byli SA mani, bo brali udział w pogromach. Natomiast Waffen SS to były oddziały praktycznie stricte wojskowe, dopiero na bardzo wysokim szczeblu powiązane z Einsatsgruppen. Tymczasem sam Grass chyba słowa antysemickiego w swoim życiu nie napisał, bo inaczej nie był by uznany za "autorytet moralny" a w takim nimbie paradował przez dziesięciolecia.
OdpowiedzUsuńSS, Die Schutzstaffel der NSDAP zostało uznane przez ludzi za organizację zbrodniczą. W tym wypadku daję sobie prawo sankcjonować odpowiedzialność zbiorową. Przynalezność była zbrodnią.
OdpowiedzUsuńWolno relatywizować przeszłość, wolno nam wszystko. Ale po co? Nic nie zmieni tego, co było, co sie dokonało.
OdpowiedzUsuńWierzę, że zło można „rozwodnić”, „rozmyć” dobrem. Trzeba jednak wytrwałości i bezkompromisowości w czynach. W poczynaniach stanowiących ciąg życia.
OdpowiedzUsuńPewien jest specyficzny rodzaj ludzi, dla których Günter Grass był i jest autorytetem moralnym. Ci właśnie ludzie są tymi, którymi gardzę.
W wielu miejscach się zgodzimy - na pewno skoro gardzisz tymi dla których Grass był autorytetem moralnym, to z czystym sumieniem mogę Ci napisać ze dla mnie zdecydowana większość z nich to także niewiele warte męty. Dlatego także się zgodzę że sama przynależność do pewnych organizacji może być potraktowana jako okoliczność obciążająca. Problem pojawia się wtedy gdy np. służba w Waffen SS jest traktowana jako zło, a służba w formacjach komunistycznych już nie. Z drugiej strony akurat takie rozróżnienie wprowadzają w życie osoby którymi obaj pogardzamy, więc jak dla mnie nie ma sprawy.
OdpowiedzUsuńSą ludzie, którzy potrzebują oczyszczenia, z brudu, którego nie da się zmyć. I z biegiem dni zaczynają wierzyć, że spod warstwy błota przebija nieskalany czysty blask.
OdpowiedzUsuńWiększość relacji między ludźmi, ale też między każdym z nich a jego sumieniem, jest oparta na fałszu.