Czarek Samuel K.

środa, 9 czerwca 2010

wiersz pierwszy







Podczas twojej nieobecności powtarzam miejsca 
w których w niedobrą pogodę porzuciłaś wiosła 
Jest w nich niewidzialna jasność 
Brzeg nieostatni 
Jest w nich omdlały piasek wydm bez tchu 
to azyl nowego brzegu

Podczas twojej nieobecności 
myślę o tobie spokojniej 
nawet sobie łatwiej stawiam czoła 
Mówię do ciebie nieobecnej 
i nie czuję lęku 
Przestrzeń wokół jest pusta 
Ponad granicą drzew ciemność 
warkocze drogi mlecznej zaplata 
Nie poczuwam się do żadnej nadziei 
Cięciwy rozpięte pod skórą 
już nie płaczą o ciemne niebo 
które mi już nie mówi o mrozie 

Podczas twojej nieobecności 
powtarzam sobie to miejsce 
zabliźnione odległym powietrzem 
i nie potrafię pójść dalej 
Twój bezdomny wschód słońca 
tak chciałem ucałować 
na zboczu zieleni 
odebrać sobie miłość od ciebie 

Będzie lato upalne czas zmęczenia i piwa w parku 
Jedyna ocalała wierzba zieleni się 
jakby wcale nie do płaczu jej było 
Kasztany pęcznieją w przypływach 
Kwiaty wysypują się nagle 
i będzie powietrze faliste 
zapachem słońca w oddechu niebieskim 
Będzie lato




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz