Czarek Samuel K.

środa, 21 lipca 2010

wiersz nad ranem






Przyniosłaś mi w dłoniach zapach myśli
jak bukiet barwami ogromny
i rozsunęłaś mgłę w zagłębieniach marzeń
opisanych wilgocią spojrzeń i dotknięć
Powiedziałaś – chodź zobaczymy
jak dźwięczą kroki w tej ciszy nadrannej
póki trwa
nim rozjadą ją z wrzaskiem
nim podniesie się z łopotem chorągiew
szumnie nowego dnia
Nazbieramy pełne kieszenie tej chwili
może jeszcze źdźbeł trawy i kilka maków
może zrobimy sobie potem z nich miejsce
osłonimy je tarczami dłoni
i może nazwiemy je
Weźmiemy też ze dwie garście wiatru
i trochę ciszy wpleciemy w spojrzenia na potem
kiedy modlitwę codziennego śniadania
ugościmy przy naszym stole
ciepłą goryczą kawy i bajką na dzień dobry
którą opowiemy jeszcze ptakom i chmurom
by frunęły nad nami po niebie wysoko
Powiedziałaś – chodź na pewno nam się uda
dziś we śnie widziałam Boga
wydawał się być zasłuchany w siebie
może nam nie będzie przeszkadzał




1 komentarz:

  1. Potrafisz pięknie pisać o miłości. Cudowny wiersz. Mam nadzieję, że się Wam udało. Pozdrawiam Sam.

    OdpowiedzUsuń