Coraz bardziej pewne
stawało się że umierasz
no tak wszyscy kiedyś umieramy
czyż to coś zmienia
taka kolej rzeczy takie tam umieranie
chyba lepiej o tym pomilczeć
A jeśli nie
to ile powiedzieć słów
to ile powiedzieć słów
by pasowały do śmierci
zapisanej w czasie jak przyszły poranek
letni poranek może wiosenny
zapisanej w czasie jak przyszły poranek
letni poranek może wiosenny
wszystko jedno może nie poranek
może wcześniej świat się skończy
co za bzdury
więc jednak poranek
Nie nie będzie trudnych myśli i słów
będzie kawa i papieros smutek i zamyślenie
przejdziesz przez świt
jak przechodzi się przez podwórko do śmietnika
wyrzucisz kilka opadłych godzin i zmiecionych chwil
potem wrócisz i zaczekasz na noc
W czekaniu sens jest najgłębszy
Zjesz posiłek weźmiesz lekarstwa napiszesz wiersz
powiesz sobie szeptem - przecież żyję
i zapiszesz to zdanie na jutro
zapiszesz na każde jutro
Tak w czekaniu jest największy sens
to tam jest ta nieuchronność
która cię zatrzymuje uczepionego poranków
pośród chwil zwiędłych z braku łez w rozpaczy
pośród chwil zwiędłych z braku łez w rozpaczy
niezdolnego do lotu
nawet do poruszenia skrzydeł
Kiedy minie czas włączysz muzykę
i ułożysz oczy do snu
będą sny śniły
będą sny śniły
z których na wszelki wypadek nic nie zapamiętasz
Obok na stoliku będzie położysz pamięć
z zapisanym zdaniem – przecież jeszcze żyję -
takie tam umieranie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz