Czarek Samuel K.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

wiersz o brzasku




Ja – człowiek nieliryczny
patrzę i słucham przebudzony brzaskiem
ptak ostrzy głos na krawędzi okna
i w zimnym powietrzu
jak gorący znak paruje

Sine rano
włosy wilgoci na szybie
wśród wysokich wiązów białe kształty domów
pociągi toczą się gdzieś bełkotliwie 
napiętym równym sznurem
nawet kogut pieje

Punkt na bryle ziemi
co się toczy przez ciemność
pod ulewą słonecznych płomieni
cień nieba upada na ziemię
godziną nadranną

Linoskoczek nadziei bierze rozpęd
wnet zawiśnie nad przepaścią
powtarzając któryś raz z rzędu
najniebezpieczniejszy ze swych eksperymentów




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz