Hieronim Korcz miał problem. Zaparzył więc herbatę i wygodnie usiadł w fotelu by pomyśleć.
Otóż było to tak: Hieronim Korcz kupił kotu dwie puszki żarcia. Obie whiskas z wołowiną - z tej samej półki w tym samym sklepie, co oczywiste. Kiedy wrócił do domu, kot jak to kot, podniósł larum, że głodny. Hieronim Korcz mało orła nie wywinął, tak upierdliwie pętał się mu między nogami.
Nałożył kotu karmy do miski i zadowolony, że nic już nie musi, przebrał się pośpiesznie i uwalił na kanapie z głupawym grymasem na twarzy. Niebawem kot wskoczył mu na głowę i zaczął lizać po nosie tym swoim językiem jak papier ścierny. Hieronim Korcz zmiótł bydlę z siebie zdecydowanym gestem, a bydlę się rozdarło i najeżyło.
Wstał i poczłapał zobaczyć w czym rzecz. Żarcie w misce było nietknięte. Opróżnił miskę do kosza, otworzył druga puszkę i nałożył z niej troszeczkę karmy, dał kotu. Kot zeżarł w kilka sekund i chciał więcej. Nałożył mu więc z pierwszej. Kot nawet nie podszedł powąchać. Nałożył z drugiej, kot wciągnął w kilka sekund. Potem mu się puszki pomieszały i na nic okazało się wąchanie i oglądanie.
Hieronim Korcz powiedział: - Uch.
Postanowił przeprowadzić eksperyment podejrzewając że świat dostał kota. Dał Norbertowi, chomikowi, dwie marchewki naraz. Norbert schrupał kawałek jednej, potem kawałek drugiej i schował się u siebie.
Następnie Hieronim Korcz zrobił sobie dwie kromki chleba z białym serem i miodem. Obie smakowały tak samo.
Kot siedział na środku pokoju i patrzył. Wtedy właśnie Hieronim Korcz zaparzył herbatę i usiadł wygodnie w fotelu aby wszystko przemyśleć. Niebawem jednak zasnął.
Zbudził się tak ścierpnięty, że nie mógł zrobić kroku i w ogóle miał przez to wiele w odrętwiałej dupie, w tym chorego na koci mózg kota. Wzruszył ramionami i ostrożnie, na "drewnianych" nogach, przemieścił się do sypialni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz