Czarek Samuel K.

poniedziałek, 23 maja 2011

wiersz o motelu za miastem i o rękach pełnych płaczu






W motelu za miastem
do którego do końca świata nie zawita
żaden białoskrzydły wysłannik Boga
w którym pokój okupiony oddechem
przemierzony wzdłuż
i wszerz
dymem z papierosa
- anonimowy sezon według wcześniejszych proroctw

Tu moje nagie myśli
mogą się gubić w poruszeniach ciała
w rwącym potoku ścian
jak w spazmach ulic
mogę zrzec się swojej części
powietrza
i wdać się w dialog
z zepsutym telefonem
który nigdy nie będzie
najlepszym przyjacielem
w dialog z rozbita szybą
która wcale nie uchroni
przed snem

Czułość
zakręca wodę w łazience
i zaraz przyjdzie
z rękami pełnymi płaczu




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz