Jeżeli wyruszając
w dalszą drogę
zakładasz na
siebie ciężki długi płaszcz
bierzesz do ręki
kij i zawiniątko
a po przyjściu do
domu odkładasz i kij i tobołek
i rozbierasz się
do snu
to nadal masz na
sobie ten zakurzony płaszcz
jeszcze mijasz
tamto rozłupane piorunem drzewo
jeszcze prosisz
tamtą kobietę o kubek wody
dorzucasz drewna do
gasnącego północą ogniska
i kreślisz palcem
gwiazd drogę swojej wędrówki
I nawet kiedy
wstaniesz w nowy dzień
to jeszcze leży
przy tobie i kij i zawiniątko
Być może
doszedłeś tu
gdzie już ich
nigdy nie podniesiesz
ale możesz być
pewny że zawsze będą na ciebie czekać
a każde o nich
przypomnienie będzie budzić
w tobie drogę
Avishai Cohen - Aurora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz