Czarek Samuel K.

piątek, 1 lutego 2013

Opowieść eschatologiczna



Wadzę się z Prawdą siedząc w drzwiach na progu
pękają drogi w domu rośnie trawa
kto grób ominie też nie będzie żywy
– oszukam bejt olam – gadatliwy piecuch

Nie trzeba było filetować winy:
ostre odkładać na sam rąbek żalu
miękkie obnosić – ten głód jednolity
jak śpiew kantora ryby wyławianie

Sieci są gęste nawet popiół śmierci
już łowią ze mnie Jak głos manekina
niosą do witryn – ciężka to przestroga

dla ust barwionych – iskrzą się płomienie
palą się moje znaki słów zasiewy
gdy Prawda bliżej – niż ja swego ciała






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz