Pewnego majowego
poranka
Arthur Schopenhauer i blady chłopiec w okularach
idąc alejami
kolekcjonują obojętnie
fasady
hipermarketów
z których
spoglądają im w twarze
oczy zmęczonych
manekinów
ale tuż przed
skrzyżowaniem blady chłopiec
nie wytrzymuje
wyrywa z piersi
ciężką grudę serca
wybija szybę i
już za chwilę zrozpaczony
gryzie wystającą
kość policzkową martwego brata
w modelowym
garniturze gorączki
– to tylko
przejściowy kryzys – szepce Arthur Schopenhauer
i bezwiednie
przechodzi na drugą stronę
dziwnie pustej
– nagle o tej porze roku –
ulicy
Jak świat światem człowiek zawsze szukał drugiego, bliskiego mu człowieka. Trzeba więc wyjść do ludzi, do żywych ludzi, a być może samotność nabierze innej barwy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie to proste, prawda?
OdpowiedzUsuńJean-Paul Sartre mówł, że piekło to inni ludzie.
OdpowiedzUsuńMozna sie zgadzać, albo nie, trzeba jednak to rozważać.
Bo nie ma jednej prawdy o przestrzeni, w której spełnia sie życie, jest tych prawd tyle ilu w to spełnianie zamieszanych.
Każdy widzi to, co chce widzieć. Taki jest świat. Szkoda, że tak trudno jest iść i patrzeć w tą samą stronę. Mówią też, że największe piekło na ziemi robią nam ci, których kochamy. Pozdrawiam Sam.
OdpowiedzUsuń