Czarek Samuel K.

czwartek, 12 sierpnia 2010

wiersz o kamieniu pod językiem






Nie wiem dokąd sięgam
co poznam co jeszcze powtórzę
Z rozbitych domów z ich miejsc i zmierzchów
napiętych bolesnym oczekiwaniem futryn
ścieżek zabliźnionych trawą
nim zadumała się we mnie zielonoślepa droga

Jakim myślom mi przyjdzie odjąć słowa
jakim słowom mi przyjdzie odjąć ciało
i w jakim porządku

Nie wiem dokąd sięgam
co poznam co jeszcze powtórzę
Ustalona zewnętrznie pamięć zawodzi
To rzeka ptak i kamień
inspirują mnie do pobierania powietrza
Wiem że któraś z pór roku pogłębi się we mnie
Przez trzewia drzewa wzniesie mój pełznący kolor w próżnię
gdzie wszystko opada i wznosi się jednakowo
w ilu egzemplarzach wybiegnę w inną stronę
przez tęczę bez deszczu
za zgubioną ziemią i zgubioną śmiercią
do tych którzy przede mną
- wydziedziczeni z powrotu
jak mżenie odblasku w grudzie księżyca

Nie wiem dokąd sięgam
co poznam co jeszcze powtórzę
Którym tysiącem kamienia pod językiem
odsączę słowu słabość
niedotykalny zobaczę siebie innego
niż krzyk między kamiennym nieboskłonem
a płonącą krtanią

Nie wiem dokąd sięgam
co poznam co jeszcze powtórzę





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz