Hieronim Korcz nadal cierpiał na grypę, bardzo cierpiał. W zasadzie umierał i był skłonny dostrzegać u siebie symptomy agonii.
Ponieważ już nic mu nie pomagało w sposób zdecydowany i widoczny, poprosił by nie pisać o nim więcej postów na blogu. Oświadczył, że skoro nic innego mu nie pomaga, może więc to? Podejrzewał, że go obgadują i naśmiewają się z nieszczęścia, jakim było całe jego życie. A to nie jest obojętne dla jego cierpienia i woli walki z chorobą o to swoje życie, jakże marne, acz jedyne jakie miał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz