Jak tamci milczący biegniesz
stopami znaczysz nieznaną ziemię
skały stromymi stokami od dolin
przeciwko krwi i mięśniom
przeciwko oddechom
Nie dotrzesz tam pierwszy
nie pierwszy przekażesz im ostateczne słowo
Bezsilność porazi wszystkie przestrzenie
nawet pełzanie węża podstępu
stanie się nieracjonalne
Niekompletny o nieczytelnej twarzy
jesteś słaby i nic w tobie nie ma prócz klęski
W kluczach gwiazd czujesz łopotanie nieba
w końcu zaczynasz rozumieć
ale już uszła ci cała energia
z większej czy mniejszej przyjemności istnienia
Chociaż zapadłeś już głęboko
w struktury ziemi
jeszcze nic nie wiedzą o tym horyzonty
Budzisz pod powiekami twarze z ciemności
one także nie pokrzepiają
i cichnie wewnątrz ciebie aplauz
jak niezapłacona klaka
Więc milcząc jak tamci
przebiegasz dystans zapisany ściśle
w migotaniu twoich stóp
Budzisz jeszcze twarze bliskich
ale one są tylko
jak głaskanie amputowanej nogi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz