Czarek Samuel K.

środa, 8 września 2010

Hieronim Korcz




   Hieronima Korcza obudziła głęboka świadomość ogromu swoich przewin wobec bliźnich. Zatroskany tym ogromnie siedząc na brzegu łóżka zaczął przyglądać się swojemu haniebnemu, nikczemnemu, niegodnemu i grzesznemu życiu. Widok był wstrząsający.
   Hieronim Korcz uznał, że nadszedł czas pokuty, błagania o wybaczenie i zadośćuczynienia. Ponieważ jednak spieszył się do pracy, w drodze do toalety podjął decyzję, że zajmie się tym nieco później, w jakiejś stosowniejszej chwili. Zaraz potem, kiedy wędrował do łazienki urzekła go myśl, że przecież Rosz Haszana jest także za rok, i uśmiech powrócił na jego zatroskaną twarz.
   I w tym momencie Hieronimowi Korczowi zabrzmiał leitmotiv na dzisiejszy dzień - fafrocle i marcepany.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz