Hieronim Korcz lubił słodycze. Zaszedł więc do knajpy i poprosił krem z krówek. Na podstawionej tacy chłopak zza lady położył tom Kuchni polskiej Kurta Schellera – masz dowcipnisiu, skoro ci się zachciewa słodkiego kremu z kurek, a nie – to idź na zupę, knajpa obok! - Chłopak krzyczał jak opętany.
Hieronim Korcz prysnął. Chłopak zza lady przecierając okulary ledwie go dostrzegł znikającego za rogiem. Tymczasem Hieronim Korcz już kosztował krem, zastanawiając się co jest słodsze – słodycz w zupie, czy jego własna. Nagle stwierdził, że to prawdziwkowa na skrzydełkach. Wzburzony wstał przewracając stolik i ryknął – Wszędzie ten drób! Wszystko schodzi na psy!
- Gdzie psy panie, wracamy do świń! - Oburzył się skośnooki przedsiębiorca wystający z mijanej przez klnącego Hieronima Korcza budki z hot dogami. - No chyba, że szanowny pan życzy.
Hieronim Korcz zaczął wyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz