sen miałem niebiesko biały
anioły fruwały po słonecznym niebie
machając skrzydłami
a ich białe pióra
spadały na ziemię z miękkim szelestem
szedłem przez tą biel jak przez opadłe liście
a kiedy zbudził się świt
wiedziałem że jestem o jeden dzień młodszy
pomyślałem że mam przed sobą całe życie
zmyłem z oczu ślepe resztki snu
i przy gorącej kawie byłem po prostu
nieśpiesznie szczęśliwy
a kawa po prostu była gorzka
w kubku prócz niej nie było nawet tęsknoty
więc zacząłem się starzeć o pamięć
wtedy podszedł anioł stanął przede mną
tuląc dłonie w odrąbane skrzydła
i rozpłakał się nieśpiesznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz