Hieronim Korcz zszedł do piwnicy. W zasadzie po to tylko żeby zajrzeć, dawno tam nie był, nawet nie pamiętał kiedy, chyba wynosząc starą lampę jakiś rok temu. Zszedłszy natknął się na małe czarne bobki. Przyjrzał się dokładnie, na kolanach z latarka w ręku. Następnie wrócił na górę i zagłębił się w internecie celem identyfikacji owych. Po pewnym czasie nie miał już wątpliwości, był pewien. W piwnicy mieszkał szczur.
Oburzony Hieronim Korcz wziął na ręce kota i zaniósł do skażonej piwnicy. Kot jednak nie wykazał kociego instynktu. Fuknął, zamarł, najeżył ogon i nieoczekiwanie chyżo, jak nigdy, wrócił do pokoju na kanapę. Hieronim Korcz machnął ręką na kota obiecując mu ścisły post. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, wydać szczurowi wojnę.
Bezwiednie pomyślał o obrońcach zwierząt, wszelkiego robactwa, ekologistach i innych tego rodzaju wariatach. Ostatnio widział takich w tv przykutych do czegoś i z najwyższą troską o swoja furtkę zamyślił działać rozważnie. Założył więc beret, rękawiczki, ciemne okulary, postawił kołnierz i dyskretnie udał się do sklepu po truciznę.
Potem rozłożył ją w strategicznych miejscach w piwnicy. Pomyślał – Szczur szczurowi nierówny – i podwoił dawki.
Następnie nie zdejmując beretu ani ciemnych okularów zamknął piwnicę na klucz, sprawdził zamki w drzwiach, rolety w oknach, pogasił wszystkie światła i udał się do sypialni. Założył słuchawki, włączył relaksująca muzykę i zdecydował być teoretycznie nieobecny i niewidoczny, trwając na pozycji do rana.
- Wojna to wojna, lepiej się ukryć. - Wymruczał.
- Wojna to wojna, lepiej się ukryć. - Wymruczał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz