Hieronim Korcz nie stawał na wysokości zadania. Leżał, czasami siedział bo leżenie go wkurwiało. Dopadła go grypa zanim zdążył dopaść ją, obiła i sponiewierała.
Hieronim Korcz miał zasadnicze uwagi do poczynań Stwórcy. Oto obarcza kłopotami, problemami, koniecznością podejmowania decyzji, w ogóle życiem, a w zwanym międzyczasie wali grypą w łeb jakby nigdy nic, na odlew. To nie jest uczciwe ani sprawiedliwe. Bo nie ma jak oddać.
Hieronim Korcz poczłapał do półek z książkami i wziął „Inwazję jaszczurów” Karela Čapka. Jego zagrypiony mózg nie przyswajał niczego sensownego.
Wcześniej zaszedł do łazienki i ten typ w lustrze przypominał właśnie jaszczura. Powiedzmy salamandrę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz