Czarek Samuel K.

poniedziałek, 29 listopada 2010

wiersz o gwiazdach






Niegdyś się stało
nawet nie wiem kiedy
w powietrzu bez barwy
w wiatraku słońca
tak szybko obrotnym
że bez ruchu się stało wirujące
na oślep

Więc nabrałem do woreczka
trochę ziemi
żeby mi stopy wrosły w nią
w powietrze bez barwy
ale zbrakło mi drogi
po tej garści ziemi

Kiedyś w oczach pewnej kobiety
spotkałem gwiazdy w jej niebie
migotały uroczo
złudnie
potem nauczyłem się
że prawdziwy płomień skrywa tak
przed wiatrem który zazwyczaj
sieje niepogodę

Teraz skrzydła chcę się chwycić
z rąk nie puścić
imać się tylko wrastania
i lotu z nią przez nasze istnienia
ciągle trochę osobne

Nie dać się zwieść
obrotom rzeczy
łapczywym zachłannym
nieuważnym




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz