Czarek Samuel K.

czwartek, 9 grudnia 2010

wiersz o chłodnych rękach






Spal bracie
wszystkie te mieszkające w naszych ustach
wschody i zachody
ten czerwieniejący coraz horyzont
który gra nam w piersiach
gdy podnosimy twarze
zrównoważeni spokojni i pogodni
niech nie braknie ci bracie
oddechu w płucach
teraz
kiedy dochodzisz do wniosku
że słowa
to tylko słowa
i twój najlepszy niepokój

Spal bracie
wszystkie te nasze w gestach
hołdy i wzgardy
ten narastający coraz
bolesny poemat
który świeci nam w oczy i oślepia
ten zgrzyt
który nie cichnie
jakby już zastąpił wszystkie szepty krzyki i rozmowy
niech nie braknie ci bracie
cierpliwości

Pamiętasz jak pochylając się nade mną
pytałeś cicho
jak to jest naprawdę
z tym otwieranym każdej nocy niebem
z tym powietrzem
które dławi
spal bracie to powietrze
niech ci nie braknie odwagi
poranki są już teraz chłodne
ogrzej ręce przy ogniu





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz