Czarek Samuel K.

wtorek, 28 grudnia 2010

wiersz o małym sześcioletnim






Mały chłopczyk noc zapadła
wszyscy w domu pogasili głowy
jeszcze tlą się lekko
czuć ich swąd

Sześcioletni bliżej zwierząt
głosy sprzętów odczytuje
ściany mówią
wpisanymi w nie słowami babci

Śmierć jej jak baranek była dobra
teraz bez zza okna
przez otwarte wchodzi cicho
i małemu kwiaty małe pachną
z oczu na poduszkę

Bez groźniejszy jest od śmierci
sześcioletni weń wstępuje
a tak ciężko pod prąd płynąć
przez liście pień korzenie
coraz dalej w ziemię

Szablozęby tygrys przykucnął na piecu
pod sufitem kołują pterozaury
żyrafa głowę wystawia za okno
i liże księżyc
mamut wchodzi taki wielki
jakże domu nie rozwali
a na kocu tyle węży
ile sekund do dnia

Mały maleńki noc ucieka
osiwiała ze strachu
słoneczny wiatr
już wszystkim w domu dmucha w głowy
skwierczą w ogniu jak szczapy w piecu
ptaki wystrzeliły z łąk jak race
nad rzekę

Wreszcie dzień jak matka do sadu idąca
piękny
sześcioletni ku niej biegnie




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz