Czarek Samuel K.

środa, 8 grudnia 2010

wiersz o podłodze z zardzewiałymi gwoździami i o braku siły




Najprostsza lichota jest istotą
sednem
wynosi się ją ponad wszelką lichość
tajemnica wielkich
w odruchach ich odwłoków
potem pyszni się
w sensie i logice
tak co małe wielkością się gnoi
i wisi potem na suchej gałęzi
na publicznym widoku
jako skazaniec

Zdychanie nie jest sztuką
a to wielka szkoda
bo tylu by artystów wielkich
urodziła wielkość
upadek nie jest zdradą
a to już pociecha
konających w przeszłości
odkupionych zapłatą
więc zostanę przy sile
czyli jej nie zmogę

A kiedy wycieknie ze mnie owa siła
wstąp we mnie
wstąp nie po drodze
ubierz się w szaty godowe
ręką mnie zatamuj
kiedy będę przelewał się przez palce
aż wolna wykrzyczysz siebie
tożsama z najbardziej godną szatą
wstąp we mnie siłą
wstąp nie po drodze

Podniosę ciebie do ucałowania
jak okruch chleba z głodowego stołu
podniosę spojrzeniem wysoko
by oślepło słońce
i padło spłaszczone
podniosę ciebie do umiłowania
jak podłogę pustą
z gwoździami rdzawymi
podniosę siebie do ciebie
w szacie niegodnej
i oślepniemy w innych w słonecznym rozpadzie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz