Czarek Samuel K.

niedziela, 16 stycznia 2011

wiersz o kobiecie w czerni schodzącej z wydm






Słońce się wylewa z niebieskiego gardła
jak z lufy wymierzonej
płynnym ołowiem w morze
na wydmach stoi kobieta w czerni
morze do wydm nie dorasta nielotne
wzwyż umie tylko się pienić
z wydm schodzi kobieta w czerni
fale obfite w oślizłe deski i butelki
wrakami myśli wzbijane do chmur
do wody wchodzi kobieta w czerni
wydma się nad nią urywa nieważna
napęczniała po swojemu piaskiem jak ikrą
kobieta w czerni pod całunem fali
samotną ciszą wchodzi w lufę słońca
po gardło roztopiona zalewem ołowiu
kobieta w czerni chwyta się swojego serca 
jak ostatniej liny
do której wcześniej przywiązała kamień







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz