Czarek Samuel K.

środa, 27 lipca 2011

wyznanie









Wśród tylu wariantów złudzeń
jeszcze raz nieudolnie usiłuję naśladować
swój głos w wierszach
myślę nad definicją mowy
słońca miłości śmierci
piszę list z wiadomościami o życiu
i czytam w nim niezrozumiałe słowa

Jeszcze raz studiuję proces Franza K
obmyślam zawieszenie
- kto się boi ten się oskarża -
przeglądam podręczniki świadectwa biografie
z coraz większa obawą
przyrównuję wszystko do wiersza

Kiedy tak rozmawiam ze sobą
że słychać syk Boga odciśniętego na szybie
kiedy nie mogę oddzielić własnej samotności
od ciebie i od rzeczy nie mogę
wyjść z tego domu który ocaliłem
kiedy słowa nie znajdują uzasadnień
i lęk dopada mnie na moich oczach
myśl jak modliszka trzepoce się przez śmierć
a kroki wartowników
słychać już po tej stronie życia

Stan poezji jest w mojej krwi
ciągle wyruszając w drogę unoszę ją w sobie
jej niepokojący porządek

Będąc ciągle w drodze
znam tę jedyną poezję
jej moment i wagę
poczucie chybotliwej otchłani
to ona przedziera się przez tkankę zdania
strefy sensów
i zapala słowo o słowo

Więc co zabrać ze sobą
tych kilka wyniesionych z domu przeczuć
i dokąd
z tą odrobiną szaleństwa pod językiem






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz