Krajobrazy chmur
są jak widziane we śnie
ptasie struktury
mówisz chmury a
myślisz o znoszonych ubraniach
i rozdeptanych
obcasach
Przez moje znane
rysy tyle substancji nieznajomych
przeprowadzała
bez żadnego bógwieco
tyle włókien
niedoliczonych dni
o zaocznie
wytrzeszczonych oczach
Obok pamiątkowych
tablic przemija
tyle koncepcji
niepewnych i nie spełnionych
każda gdzieś
całymi dniami pędzi
wpada w wycinki
słów sprzed lat
za siódma rzeką
– nie mając nic do wyjaśnienia
wielkim skalom
spraw porwanych na strzępy
tak każdy trochę
pożyje trochę poubywa
od śladu
tożsamości do nieboskłonów
wystygłych
pośrodku inspiracji
Ziemia pęka nawet
w rowkach pup osesków
aż po paleolit
W ten sposób od
epoki do epoki echa nas sobie podają
a my to bierzemy
za oddawanie
honorów naszej autobiografii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz