Szyba przez którą nie prześlizguje się świat:
okno dotkliwie
śliskie Samobójcze
i czerpak jawy
szpara w drzwiach
co nie przepuści
światła ledwie świata sączek
Szalona świta tego
świata Poeci
och ci poławiacze
pereł szperacze mielizn o świcie Bielizna
niekonsekwencji
artystycznej prześwit kobiecego ciała
stopa bieliznę dna
wzrusza Wreszcie:
zaświaty myśli
które przemierza
dusza wyzwolona spod nadrealizmu
wiersza kolońskiej
wody wychylonej do dna
co dnia spodu
subtelny smak Spokojnego snu Święta Ciszy
Wiesz Sam, czytam Twoje wiersze i ciągle, ale to ciągle odnajduje coś w nich nowego. Piszesz tak pięknie o marzeniach, tych spełnionych i tych nie do końca spełnionych, tak, jakbyś zostawiał sobie furtkę na inny lepszy czas, na przyszłość, tą lepszą przyszłość. A kiedy tak piszesz o sobie, o tym, czego nie możesz dotknąć dajesz poniekąd innym nadzieje. Przynajmniej mnie. Niesamowite, ile można odnieść do siebie z Twojej poezji. Mają rację mówiąc, nadzieja umiera ostatnia. Pamiętasz Małego Księcia? Niech ludzie sobie myślą co chcą. Ty nim jesteś. Ty poszukiwacz Róży. Pozdrawiam Sam.
OdpowiedzUsuń