Po podróżach
przez rozbłyszczone noce i
mężne dni
znalazłem
miejsce w twoim
sercu wtulony
ramionami w kolana
od trwogi wolny od
pajęczyn i piwnic najeżonych stęchlizną
od sprawiedliwości wolny od
miłosierdzia
miłosierdzia
Nie spopielają mi
powiek łzy którymi
mącą się twoje
oczy ślepną i nawet słowa których
grudki rozgryzasz
nie ranią mi
podbrzusza nie rozrywają
dłoni na wióry
W twoim sercu co
dzień umierasz mocniej
i mimo że czasem
zasmuca mnie chęć ucieczki uśmiecham się
do siebie łagodnie
bo
przecież śmierć
nas nie rozdzieli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz