Czarek Samuel K.

środa, 30 kwietnia 2014

Idę przez



Przez gaj drzew oliwnych idę do
domu za wzgórzem
zaparkowałem auto
z włączoną klimatyzacją
przez to nie mogę nazbyt długo dotykać
swoich śladów pomiędzy kępkami zielska
ale pochylam ile możliwe dotknięte palcem Stwórcy plecy
żeby wyznać modlitwę ziemi
po której idę

Tędy szedł Jezus domniemanej pamięci w łapciach
z bydlęcej skóry a obok
jego przyrodni brat bezwiednie rozmarzony
przekonaniem że nikt jego śladów nie zapamięta
na przedmieściach Jeruszalajim
bo bosymi stopami zaledwie spełnia swój los 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz