A teraz czas
żeby powiedzieć
ze to ja jestem
liść wierzbowy
Że jestem wiatrem
który liść
rzucił na rzeki
nurt listopadowy
Że jestem rzeką
rzeki brzegiem
i topniejącym
w górach sniegiem
A teraz czas
żeby powiedzieć
że jestem w progu
gwoździe dwa
Że mysz chroniąca
się do cienia
jest też
mojego pochodzenia
I że przez mysz
przepływa cień
który sie
z ust dobywa
I że na ustach
wstaje noc
i ta
jest noc prawdziwa
I że przez próg
przepływa rzeka
że się przy
gwoździach
liść rozwija
Trzeba powtarzać
swoje sobie
bo kto nie mówi
ten zabija
Ta piosenka jest sprowokowana, z inicjatywy kumpla co pisze muzykę. Jakos mnie zebrało by opowiedzieć mu o pewnej damie. Żadna tajemnica, ma na imie Dorota. No i z tych pokręconych wariacji jest ten tekst.
OdpowiedzUsuńCzuje się obowiązany do opowiedzenia. Oto jest tak. Jestem samotnikiem, z wyboru. Trzeba wiele czasu i determinacji na ten wybór, bo ma tam nic łatwego. I tego pragnę, byscie byli we władzy myśli rozumieć. A jak nie, to ja was pieprzę w locie nad łakami , o!
OdpowiedzUsuńNo dzia, 3 tys juro
OdpowiedzUsuńapisałem w zwanym PRZELOCIE JKESZCZE JEDNĄ PIOSENKĘ, ALE SZA,,,,
OdpowiedzUsuńbo zaśpiewam :)
OdpowiedzUsuńZupełnie inaczej sobie Ciebie wyobrażalam .Ostatnia zwrotka Twojego wiersza mowi wszystko .
OdpowiedzUsuń