Czarek Samuel K.

środa, 26 listopada 2014

Piosenka

To pochylone
łokciami podparte
takie bezcenne
tak niewiele warte

Zawieszające
pod niebem ogrody
usychające z braku
kropli wody.

To oprawianie
w słów medalion drogi
i wybijane ogniem
co do nogi.

Któremu anioł
towarzyszy stale
a między ludźmi 
samo jest jak palec.

Z drewna i z blachy
melodie wymusza
a ciagle nie wie
gdzie jest jego dusza.

Które nazywa
i które do cienia
śmierci
odsyła
potęga milczenia.

wróg mnie osaczył

I jeszcze dzień. jakby mi tego życia było mało. Spotka mnie dziś dużo cierpienia, może więcej niz zniosę.

Dlaczego tak, że jedyne co daje innym to zło. Nie chcę. Nie chcę. Co we mnie i skąd, że nie ma nic innego. Nie chcę.

wtorek, 25 listopada 2014

Piosenka

A teraz czas
żeby powiedzieć
ze to ja jestem
liść wierzbowy

Że jestem wiatrem
który liść
rzucił na rzeki
nurt listopadowy

Że jestem rzeką
rzeki brzegiem
i topniejącym
w górach sniegiem

A teraz czas
żeby powiedzieć
że jestem w progu
gwoździe dwa

Że mysz chroniąca
się do cienia
jest też
mojego pochodzenia

I że przez mysz
przepływa cień
który sie
z ust dobywa

I że na ustach
wstaje noc
i ta
jest noc prawdziwa

I że przez próg
przepływa rzeka
że się przy gwoździach
liść rozwija

Trzeba powtarzać
swoje sobie
bo kto nie mówi
ten zabija

czwartek, 20 listopada 2014

Dziesiąty wiersz o ptaku


Myślę że jestem bardzo niewytrzymały
na niebo
myślę że niebo jest jak w niebie tak i na ziemi
myślę że niebo
niebieskie wystawiamy sobie na ziemi
a niebo ziemskie zrozumiemy w sobie
I że to będzie bardzo straszne niebo

Podziwiam siebie kiedy mijam
słup wysokiego napięcia albo
kiedy kołuję po żelaznej szynie
zachwycając się niebem listopada
To ja wbiłem słup i położyłem szynę a potem
wielkodusznie zapomniałem o tym
Podziwiam siebie za tę skromność kobiecą
za swoje oczy dziecka
Co jedną ręką uczyniłem drugą 
radośnie odkrywam

Może będę podobny do kwiatu
Może do łzy
Może będę podobny do całego świata
Może będę jak Ty
Może nie będę a tylko
brzeg jak obietnica
Patrzę w skrzydła Twe i wróżę
czy się jeszcze kiedyś powtórzę

Spieszyłem się spieszyłem
żeby nadążyć za słońcem
Czasem ptak przeleciał
a pomyślałem pejzażowo –
Spieszyłem się spieszyłem
mój święty na niebie
czasem ptak błysnął nad jeziorem
a ty pomyślałeś -

Czy moja i twoja niecierpliwość jak
paznokcie
rosnąć będzie po śmierci

W szabat przed południem odbywam
polowanie na jednorożca
Sezon wisi w powietrzu i jednorożec
jak na mit przystało
wpada przez zamknięte okno
a może przez drzwi bo
dziś nie wrzucają gazety
Teraz on ma cudowne stereofoniczne uszy
i Piata Symfonia Beethowena wypływa mu rozkwita
Teraz ma duże diodowe ciepłe oczy
atłasową skórę z lateksu i drogi
ma otwarte jak sarny
A teraz biały i gorący bok
ma jak zaułek w Sewilli
który widziałem już kiedyś wędrując
południową stroną nieba

„Sekret jak w studni” powtarzam
Niebo jest jak studnia co zaczerpnę
to wyciągam siebie
I choćbym szedł jasną doliną
przez chłodne strugi powietrza
dobra się nie ulęknę










poniedziałek, 10 listopada 2014

wróg mnie osaczył


Było nas dwoje ludzi na całym świecie, było źle, tak źle jakby miało być gorzej. Wiekuisty jest jednak sprawiedliwy, został więc człowiek jeden.
Nie sądź mnie z mojej pychy, bo może to nie ja, wszak to wszystko jedno. (jeden; 1)
Choćbym szedł jasną doliną, dobra się nie ulęknę.

Piszę ostatnio Dziesiąty Wiersz o Ptaku i jeśli nie zagrzęznę bez wieści w jaki poemat, napiszę. Na razie jestem przy szóstej wersji i lubię gwiazdy, szeleszczą mi na niebie. ciiii...