Wiersz niech się
urodzi brunatny lub stalowoszary
o nieładnej
najlepiej suchotniczej cerze
Jesienią weźmie w
siebie rdzę podmokłych liści
latem ukrywa w
cieniu
zimą gnije pod
śniegiem
Niech będzie
niepozorny niechciany oraz
niegustownie ubrany
ze skórą pomarszczoną ciemną pośrodku myszką
by niczym się nie
odróżniał od szutrowej drogi pylnej
Sypki
Byle jak paczkowany
Niech będzie
przezroczysty –
dla oczu głupców
krytyków grafomanów zawistnych
*
Człowiekowi, który
pracuje, ma własna rodzinę, taka poezja z wielkimi problemami
egzystencji ludzkiej – odbiera po prostu chęć do życia.
(Czytelnik)