Czarek Samuel K.

piątek, 30 września 2011

wiersz o chłopcu





Zatartą ręką podtrzymuje różowe echo
drugą stronę nadziei
która prześwituje blizną

Czerwoną smugą trwa czas
podskórne wrzeciona ciszy
oplatają jego trwanie

Za chwilę zerwie się
i odłupaną linią cienia
wskoczy w kołowanie obłędu






środa, 28 września 2011

Rosz HaSzana i Jom Kipur










     Dziś, o zachodzie słońca 1 Tiszri, Rosz ha-Szana (Nowy Rok) to pierwszy dzień kalendarza żydowskiego. Święto trwa 2 dni i wspomina stworzenie świata oraz przypomina o sądzie Bożym.

     W tym dniu Żydzi stają ze skruchą przed Bogiem, oczekując przebaczenia i miłosierdzia, podczas gdy Szatan przedstawia dowody grzechów Israela. Żydzi wierzą, że Bóg ocenia ludzi i zapisuje ich losy na najbliższy rok w dwóch księgach: sprawiedliwi trafiają do Księgi Życia, a grzesznicy do Księgi Śmierci. Pozostali mają czas na poprawę. Bóg daje im dziesięć dni, Jamim Noraim (Dni Trwogi, Straszne Dni) na czyny, które nazywają się „teszuwa, tefila, cedaka" czyli: pokuta, modlitwa i dobre uczynki,  po których następuje święto Jom Kippur, gdy odpuszczane są grzechy. W czasie święta składa się napotkanym osobom następujące życzenia: „Abyście byli zapisani na Dobry Rok".

     Podczas świąt Żydzi odmawiają dodatkowe modlitwy (Musaf), dmie się kilkakrotnie w szofar (barani róg) – stąd czasami pojawia się niewłaściwa nazwa Święto Trąbek. Dźwięk rogu ma pobudzić Żydów do rachunku sumienia i postanowienia poprawy. W niektórych środowiskach, obchodzony jest obrządek taszlich, czyli symbolicznego strząsania swoich grzechów do wody.

     Przeświadczenie Żydów o możliwości odpuszczenia grzechów opiera się na zaufaniu, że Bóg jest „miłosierny, łaskawy, pobłażliwy, pełny niezasłużonej łaski i pełny wierności". Stąd w Jom Kippur Żydzi wykrzykują z radością potrójne wyznanie: „On, ten Bóg miłości, On jeden jest Bogiem".

     Jedną z ważniejszych części Rosz ha-Szana jest uroczysta kolacja w pierwszy świąteczny wieczór. Podawane są wyłącznie słodkie potrawy, na znak nadchodzącego roku. Na środku stołu stawia się okrągłą chałę, która symbolizuje pomyślności zataczające koło cyklu życia. Świątecznym przysmakiem są maczane w miodzie jabłka i plasterki marchewki. Często na stole jest tort, bo Rosz ha-Szana to narodziny Adama i Ewy, a tym samym narodziny ludzkości. Podawane są również daktyle, granaty, rodzynki, winogrona oraz ryby z głową. Związane są one z życzeniem, by w nadchodzącym roku Bóg uczynił każdego „głową", a więc człowiekiem aktywnym, a nie „ogonem" symbolizującym bierność. Podczas święta nie wolno wykonywać codziennych obowiązków.

     Wskazane jest by nawet ci dość obojętni na co dzień wyznawcy judaizmu, odwiedzili w czasie Rosz ha-Szana synagogę.

     Życzę wszystkim Szana Towa 5772! Leszana towa tikatewu wetehatemu. Obyście zostali zapisani na Dobry Rok i zatwierdzeni na dobre życie.

     Oby ten rok był rokiem wielu wspaniałych odkryć - duchowych i intelektualnych - i stałego stopniowego wznoszenia się ku lepszemu sobie, a co za tym idzie ku lepszemu światu.  














Modlitwa Awinu Malkenu


Ojcze nasz, Królu nasz! Zgrzeszyliśmy wobec Ciebie.
Ojcze nasz, Królu nasz! Nie mamy Króla prócz Ciebie.
Ojcze nasz, Królu nasz! Postąp z nami łaskawie przez wzgląd na Twoje Imię.
Ojcze nasz, Królu nasz! Unieważnij wszystkie surowe wyroki na nas.
Ojcze nasz, Królu nasz! Zniwecz plan tych, którzy nas nienawidzą.
Ojcze nasz, Królu nasz! Przebacz i daruj nam wszystkie nasze grzechy.
Ojcze nasz, Królu nasz! Usuń z Twojego widzenia nasze zawinione grzechy i błędy.
Ojcze nasz, Królu nasz! Wymaż w Swoim miłosierdziu wszystkie zapisy naszych win.
Ojcze nasz, Królu nasz! Przywróć nas do Siebie w doskonałej skrusze.
Ojcze nasz, Królu nasz! Ześlij uzdrowienie chorym Twego ludu.
Ojcze nasz, Królu nasz! Podrzyj okrutne postanowienie w wyroku na nas.
Ojcze nasz, Królu nasz! Miej nas w przychylnej pamięci przed Sobą.
Ojcze nasz, Królu nasz! Pamiętaj nas na dobre życie.
Ojcze nasz, Królu nasz! Pamiętaj nas na odkupienie i zbawienie.
Ojcze nasz, Królu nasz! Pamiętaj nas na wspomożenie i opiekę.
Ojcze nasz, Królu nasz! Pamiętaj nas za zasługi.
Ojcze nasz, Królu nasz! Pamiętaj nas na przebaczenie i odpuszczenie.
Ojcze nasz, Królu nasz! Zapisz nas w Księdze Dobrego Życia.
Ojcze nasz, Królu nasz! Zapisz nas w Księdze Odkupienia i Zbawienia.
Ojcze nasz, Królu nasz! Zapisz nas w Księdze Wspomożenia i Opieki.
Ojcze nasz, Królu nasz! Zapisz nas w Księdze Zasług.
Ojcze nasz, Królu nasz! Zapisz nas w Księdze Przebaczenia i Odpuszczenia.
(...)





poniedziałek, 26 września 2011

dziurawe prezerwatywy





Skrzaty twierdzą, że jedną z najbardziej rozpowszechnionych chorób jest diagnoza. Na diagnozę zalecają sól karlsbadzką i wodę. Ponieważ jednak cierpią na chroniczny wodowstręt, zalecają kąpiel mentalną i na wszelki wypadek nigdy nie chorowały na diagnozę, ani w ogóle.






sobota, 24 września 2011

wiersz o milczeniu








Milczenie to najwyższy ascetyzm
środków artystycznych
nawet w centrum kapitulacji wszystkich słów
nie zatraca umiejętności podsumowywania
nie postawionych pytań

Jest we mnie
by wśród sensów oczyszczonych ze znaczeń
nadmiernie się uzasadnić

Walczy o swoje prawa
postulatami podświadomych istot
często słynie z łakomstwa







piątek, 23 września 2011

Hieronim Korcz





Hieronim Korcz przyglądał się facetowi w lustrze - wydawał się znajomy. W lustrze powinien być on, Hieronim Korcz, ale facet z lustra tylko go przypominał. Mimowolnie obejrzał się za siebie, przeczesał palcami włosy, pokręcił intensywnie szyją, wyszczerzył zęby, wybałuszył oczy i powiedział:
     -  Aha.
     Dwutygodniowy zarost, sińce pod oczami, żółta cera, przygarbiona sylwetka. Pomimo wszystko, w ogólnym planie przypominał jednak siebie. Szpital to nie jest miejsce dla tak wartościowych, wielorako wartościowych i wrażliwych facetów, jak on – skonstatował ze smutkiem. Z rozrzewnieniem westchnął do dawno minionych czasów, kiedy w każdym szpitalu funkcjonował wędrowny golibroda. Nie wszystko, co minione, było do dupy.
     Nakładając na zarośniętą gębę piankę Hieronim Korcz myślał z troską o tym, że dla urody mężczyzna gotów chwycić się brzytwy, i że byłoby dobrze, gdyby po wszystkim uszy pozostały tam, gdzie są, zauważył bowiem niebezpieczne drżenie rąk. Na wszelki wypadek poszedł po okulary. Myślał jeszcze o rękawiczkach, ale doszedł do przekonania, ze to już ekstrawagancja i idiotyzm.
     Zacisnął zęby i mrucząc przekleństwa i złorzeczenia przystąpił do czynu.






czwartek, 22 września 2011

dziurawe prezerwatywy





Skrzaty postanowiły zorganizować sobie wybory. Debatowały cały dzień nad tym pomysłem – problem był w tym, że skrzaty nie miały parlamentu, prezydenta, ani nawet wójta. Kiedy w końcu uzgodniły, że wszystkie będą jednocześnie niższą i wyższą izbą parlamentu, prezydentem, burmistrzem i wójtem, okazało się, że nikt nie chce kandydować. To je tak zniesmaczyło, że zrezygnowały z dalszych działań wyborczych, z ulgą.





wtorek, 20 września 2011

Hieronim Korcz





Hieronim Korcz zobaczył anioła, anioł stał przy nim przyglądając się. Właśnie zbudził się i podczas gdy zewnętrzną częścią oka był na jawie, wewnętrzną nadal tkwił we śnie, w związku z tym sytuacja i jej obraz były mocno niejednoznaczne. Hieronim Korcz był wprawdzie przyzwyczajony do nieoczekiwanych wizyt Boga, ale anioła widział pierwszy raz i nie wiedział, co o tym myśleć.
     Tymczasem anioł niespiesznie ruszył z miejsca, zanurzył się w ścianie i z cichym syknięciem powietrza zniknął.
     Zaskoczony Hieronim Korcz przymknął wewnętrzną część oka, by zlokalizować się na jawie, wtedy dotarło do niego, że jest w szpitalu. Ta rzeczywistość wydała mu się tak nieznośna, że zamknął zewnętrzne oko, otworzył wewnętrzne i zasnął ponownie. Może przyśnią mu się anioły, a może nie.





sobota, 10 września 2011

wiersz o szczelinie




Cofnąłem zegar i wieża
z Marii Panny opadała dzwoniąc
w okolice nachodził namuł
wywabiał szczury
w korytarzach stało się niebezpiecznie
lągł się czerw świeciły nocą jego oczy


Ustalono pospiesznie protokóły
góra rosła
na niej ojcowie miasta przestawiali
drewnianą figurkę króla
w otwartych kanałach pojawiła się krew
w trwożnym ordynku pojawiły się psy


Cofnąłem zegar i widziałem
miasto omotane

czwartek, 8 września 2011

wiersz o muszli




Cóż się zmienia od czasu
kiedy pierwszy żółw przepowiadał hermetyczność współczesnej poezji
i był perłą wśród toczących się kropel
każdy poeta od tamtego czasu pełza


Muszle nadal leżą na plaży
substancje bez ust nawiasy bezsłowia
suche po obu stronach określenia
takie zobojętnione formy są cytatem wymownym
formuły czasu
to gwarantuje semantykę wynikania spoza siebie
od szelestu piasku do szelestu kartek
przemyka kilka pojedynczych spłoszonych sylab


Oto zwykłe kłopoty z dojrzewaniem słowa
nie do wypowiedzenia
zanim się wyjaśni namysł rodzaju wymowy
oraz uściśli wykrztuśność znaczenia i głoski
nadal w muszli krąży opis świata
i ślimak rozpoczyna podróż przez wieki
dookoła lingwistycznych znaków










środa, 7 września 2011

wiersz o istnieniu




Pozwól niech powstaje
rośnie zlewając się z tobą
we wszystkich stronach słowa
przeczucie staje się oczekiwaniem


Wznieś umysł na palcach imaginacji
jak fosforyczną lampkę
wokół ciemnego czasu
Bądź






poniedziałek, 5 września 2011

wiersz o podróży




Obróceni sobą do wnętrza
oddaleni o odległości od siebie
na dworcach całego świata
spotykamy czasem
Ulissesa cierpliwie czekającego
na bilet do nieznanej stacji
czasami Lucky'ego i Pozza
pochłoniętych rozmową z Łazarzem
o  Ziemi Obiecanej

Przy odrobinie szczęścia
natrafić możemy
na komunię Antoniusa Blocha
z nędzarzem zza filaru
wyobrażam sobie nawet
ich taniec w poczekalni przy kuflu z piwem

Spotkać zmarłego przyjaciela
zdążającego do San Remo albo Teresowa
Annę Kareninę

Bo uczestniczymy wciąż w tej samej kolejce
w oczekiwaniu na ten sam pociąg
który nie nadchodzi



sobota, 3 września 2011

wiersz o nocy





Słuchałem
jak kołysze się noc
pod twoja pulsującą skórą

Może to szelestliwa północ
pełga ci po twarzy
uspokaja liść najcichszy
zaokiennej lipy

Niedługo już
wniebowstąpi las
z księżycem na suficie

I oddali się
z pierwszą gwiazdką
brzegiem twojego ucha




piątek, 2 września 2011

wiersz o ulicy




Buczenie od rzeki penetruje niebo
kluczymy razem
gdy ktoś plądruje nasze wnętrza
mijamy wciąż tę samą przestrzeń
z fotografii w gazecie
sieć kanałów
na dachach jakieś anteny


Mijamy się tak blisko w szczelinach ulicy
mijamy się tak blisko
i wracamy obcy by znów
poszukać siebie
starannie wypełniając luki
pomiędzy słowami